Obiecałem Karolowi, że coś naskrobię i teraz z obietnicy muszę się wywiązać 😊
Trening „Hipnij na Kozie Żebro” za nami. Nie ukrywam, że przymierzałem się go zdobyć już czwartego lutego, gdy Karol zaplanował pierwszy termin. Wybraliśmy się wówczas we czwórkę i dojechaliśmy nawet do Ropy. Tutaj nas dorwał telefon od Karola, że muszą odwołać imprezę, bo jest bardzo dużo śniegu. Nowy termin został ustalony i był to pierwszy kwietnia i nie był to prima aprilis. Tym razem poszło wszystko zgodnie z planem, a impreza wypadła na szóstkę z plusem. Plan był bardzo prosty zdobyć Kozie Żebro, nie być ostatnim, zmieścić się w limicie czasowym i nie zaliczyć upadku, a o to nie było trudno. Udało się wykonać go w stu procentach.
Na start dotarliśmy z Wojtkiem i Agnieszką (wielkimi miłośnikami biegów górskich ), i już na samo wejście zaskoczyła nas miła atmosfera i wypasiony stolik z pakietami startowymi i oczywiście wielu znajomych, z którymi miałem już okazję biegać w różnych biegach. Byliśmy dość mocną ekipą reprezentującą powiat gorlicki. Oprócz naszej trójki na starcie pojawiła się również Wiola, Ania, Magda i Sławek. Magda nawet załapała się na pudło wśród pań.
Z regulaminu dowiedziałem się, że celem imprezy było nie tylko propagowanie aktywności fizycznej jako ważnego elementu dbania o dobry stan zdrowia i popularyzacja biegania jako formy spędzania wolnego czasu, ale także promocja walorów krajoznawczych, dziedzictwa kulturowego terenów należących do Gmin: Kamionka Wielka oraz Łabowa, jako miejsca do aktywnego spędzania wolnego czasu, czyli biegania, nordic walking i pieszych wędrówek i wszystkie cele zostały zrealizowane. Jak przystało na imprezę biegową, były numery startowe i bogate pakiety i oczywiście piękne medale.
Wystartowaliśmy szybko. Najpierw było z górki, ale potem już cały czas pod górkę i znów z górki. Pobiegliśmy wzdłuż ścieżek leśnych oraz szlaków turystycznych.
Trasa była wymagająca, bardzo miękka, aż chlupało, ale wspaniała atmosfera i niezapomniane wrażenia towarzyszyły nam do startu do mety. Już na samym początku rozwiązał mi się but (ubrałem specjalnie najgorsze, żeby je wykończyć, ale tego planu się nie udało zrealizować). Tym samym musiałem przystanąć i zawiązać buta i zostałem nieco w tyle. I to był chyba strzał w dziesiątkę. Bo dogonił mnie bardzo sympatyczny biegacz i prawie większość trasy pokonałem z nim. Nie wiedziałem wówczas, że to Mariusz Popiela – dyrektor SP nr 2 w Kamionce Wielkiej i współorganizator imprezy. Dowiedziałem się o tym dopiero w trakcie bardzo ciekawej rozmowy, dzięki której miałem okazję wiele ciekawostek o trasie na Kozie Żebro (serdecznie go przy okazji pozdrawiam i dziękuję za bardzo miłe towarzystwo i piękną fotkę na szczycie).
Udało się jakoś wyskrobać na górkę, odbić pieczęć i z górki poszło już łatwiej, ale łatwo nie było, bo było ślisko i kilka razy trzeba było ratować cztery litery przed upadkiem. Na mecie czekał na nas Andrzej Stanek, wójt Gminy Kamionka Wielka z pięknymi medalami.
To nie koniec miłych niespodzianek, bowiem w dalszej części imprezy czekała nas prawdziwa kulinarna uczta. Panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich przygotowały masę smakołyków, był wiejski bigos, chleb ze smalcem (dawno już takiego nie jadłem, chyba najlepszy w Małopolsce i na Podkarpaciu), kawa, herbata, ciasto, a na deser nie zabrakło nawet miodu z okolicznych pasiek. Oczywiście dokładek nie brakowało, tylko ile można jeść. Chyba wszystkie kalorie, które zostały zużyte w zdobywaniu Koziego Żebra, zostały uzupełnione i to z nawiązką.
Dla najlepszych trafiły nagrody, a do wszystkich mydło glicerynowe, które przydało się w tym dniu, bo trochę błotka nam zostało na pamiątkę. Już go używałem, jest rewelacyjne i już się skończyło. O losowaniu nagród też należy wspomnieć, bo Karol przygotował jeszcze mnóstwo niespodzianek, zarówno jemu jak i całemu zespołowi należą się ogromne słowa podziękowania za przygotowanie tak wspaniałej imprezy. Można śmiało rzec więcej organizatorzy prestiżowych biegów powinni uczyć się od Karola jak przygotować super imprezę za …. zaledwie 30 złotych. Była to jedna z najlepszych imprez biegowych, w jakiej uczestniczyłem w ostatnim czasie. Oczywiście za rok stawiamy się tutaj w jeszcze szerszym gronie.
Marek Podraza, Gorlicka Grupa Biegowa – uczestnik imprezy i zdobywca Koziego Żebra
Dodaj komentarz